Joga online, czyli jak przejść przez kryzys obronną ręką i odkryć nowe szanse rozwoju

Wybuch pandemii koronawirusa zrewolucjonizował sposób prowadzenia zajęć w szkole Anna Joga Life. Dzięki sesjom online, firma mogła kontynuować działalność nawet podczas przymusowej izolacji, jednocześnie zapewniła swoim klientom wsparcie w tym trudnym czasie. Zobaczmy, z jakimi wyzwaniami musiała się zmierzyć nauczycielka jogi, aby uchronić szkołę przed zamknięciem.

 

  • Nieoczekiwany zwrot akcji

     

    Gdy Anna Borawska zaczęła prowadzić zajęcia jogi online, nie spodziewała się, że będzie to punkt zwrotny w rozwoju jej firmy. Cyfrowa rewolucja zaowocowała odnowieniem relacji z byłymi klientami. Ponadto, po przeniesieniu zajęć do internetu, ok. 30% obecnych klientów postanowiło zwiększyć częstotliwość udziału w sesjach. Choć pani Anna obecnie prowadzi zajęcia tylko w trybie online, to od lipca zamierza także wrócić do działalności stacjonarnej. Doświadczenia z ostatnich kilku tygodni sprawiły, że dostrzegła w internecie nową szansę na zaspokajanie potrzeb klientów oraz dalszy rozwój swojej działalności.  

Potrzeba matką wynalazku

 

Początki nie były jednak łatwe. W drugim tygodniu marca frekwencja na zajęciach z jogi zaczęła gwałtownie spadać. Uczestnicy masowo odwoływali swój udział w zaplanowanych na koniec miesiąca wyjazdowych warsztatach. Pani Anna nigdy wcześniej nie myślała o przejściu na tryb online, ponieważ miała wątpliwości, czy pozwoli on utrzymać jakość zajęć. Obawiała się także trudności technicznych oraz tego, że klientom nie spodoba się taka forma lekcji. Chciała jednak udzielić swoim klientom wsparcia w trudnych czasach pandemii. Jako jedna z pierwszych osób na rynku zaczęła prowadzić sesje jogi przez internet. Wyróżnikiem jej oferty było utrzymanie bieżącej komunikacji podczas zajęć, monitorowanie sposobu wykonywania ćwiczeń przez uczestników, wprowadzanie korekt i  indywidualnych wskazówek.

 

Cyfrowa rewolucja w praktyce

 

Przygotowania do prowadzenia zajęć online ruszyły 13 marca. Pani Anna miała do dyspozycji sprawne łącze, komputer, kamerkę internetową i statyw. Musiała jedynie wykupić dostęp do platformy, która umożliwia spotkania z klientami w wirtualnej przestrzeni. Właścicielka szkoły jogi zrezygnowała z płatnych form promocji i ograniczyła się do powiadomienia obecnych oraz byłych klientów o wprowadzeniu zajęć online. Przyrost liczby uczestników mógłby być większy, gdybym podjęła działania reklamowe. Zamiast ich wdrożenia postanowiłam jednak zadbać o dobre samopoczucie klientów. W tym celu wzbogaciłam plan zajęć o dodatkowe sesje „ratunek dla pleców” oraz relaksacyjne i zaczęłam udzielać uczestnikom wsparcia podczas transmisji „na żywo”, prowadzonych na facebookowej grupie – tłumaczy Anna Borawska.

 

  • Co mówią liczby?

     

    Reakcja klientów była entuzjastyczna – większość z ulgą przyjęła wiadomość o możliwości kontynuacji zajęć w nowej formie. Problemem dla części uczestników była jednak zbyt słaba jakość połączenia internetowego. Pozostali klienci zadeklarowali późniejszy powrót do zajęć jogi w formie stacjonarnej. Ostatecznie w kwietniowych i majowych sesjach online uczestniczyło 55% stałych klientów oraz 10% pasjonatów jogi, którzy w przeszłości wzięli udział w zajęciach Anna Joga Life. Duża odległość lub brak czasu sprawiły, że zrezygnowali z sesji jogi. Jednak po przeniesieniu spotkań do internetu, ponownie dołączyli do grona uczestników. Mimo że od 15 marca firma zawiesiła zajęcia stacjonarne, udało się uniknąć przestoju i kontynuować je dla 65% klientów.

  • Wyzwania kontra strach

     

    Samo wykorzystanie nowych technologii to jednak za mało by osiągnąć sukces w internecie. Co odegrało więc kluczową rolę w cyfrowej transformacji? Oddajmy głos pani Annie: "Najważniejsze jest to, by wierzyć w misję swojej firmy, a w kryzysie szukać sposobów na jej zrealizowanie, troszcząc się jednocześnie o dobro klientów. Daje to dużo większą motywację do działania niż skupianie się na wynikach finansowych. Koncentrowanie się na wartościach firmy i potrzebach klientów jest szczególnie istotne w sytuacji kryzysowej, gdy u przedsiębiorcy pojawia się strach o przetrwanie. Decyzje podejmowane pod jego wpływem nigdy nie będą tak dobre, jak pomysły realizowane z myślą o dobru klientów. Ważne jest też to, by w sytuacji pełnej wyzwań dostrzegać zaproszenie do odkrywania nowych możliwości, które w przyszłości mogą wspierać rozwój firmy i lepiej służyć klientom."